Dwa jesienne ocieplacze zrobiłam ostatnio spontanicznie. W ramach protestu, a co! Protestować chcę przeciwno szarości i burości w jesienne dni. Chcę koloru i radosnych doznań wizualnych. No to sprawiłam sobie dwa golfy- niegolfy. Jeden węższy, a drugi szerszy, bardziej luźniejszy. Można nosić razem, można osobno. Do każdego mam pod któryś z kolorów berecik i kapelutek. Kolory nawiązują do jesiennych jabłuszek i śliweczek. Brzegi obleciałam na szydełku,żeby było ciekawiej. Jestem początkująca w tym temacie, więc uchybienia jeśli jakieś widać, no to cóż... Ale miło spędziłam dwa popołudnia, a cieszyć się będę całą jesień. Dodam, że ja jestem okropny zmarzluch, nigdzie nie ma prawa mi wiać, muszę szyję mieć szczelnie owiniętą i czapkę noszę od pierwszych przymrozków, więc praktycznie cały czas w użyciu w jesienne i zimowe i nawet wiosenne dni są u mnie różne szaliki ( i włóczkowe i bawełniane i apaszki), bez nich nie wychodzę z domu, czapki też i te cienkie i grube na mrozy, ale ostatnio zgubiłam gdzieś mój fioletowy szal i nie mogę go odżałować. Ile czasu ja myślałam, gdzie go mogłam przesiać... Ech... No i z tego powodu powstał ten śliwkowy mini komin. Bo do twarzy mi w tych kolorach, a i najzwyczajniej w świecie je lubię. Może wy w komentarzach napiszecie o swoich ulubionych barwach. Co nosicie jesienią?


Pozdrawiam wszystkie odwiedzające i zaglądające i komentujące.
Pogoda na razie nas rozpieszcza pięknym babim latem...
piekne te Twoje ocieplacze... Chyba musze się wybrać do sklepu po włóczkę.
OdpowiedzUsuńA co do kolorów, ja uwielbiam brązy w różnych odcieniach, choc w tym sezonie jakos biegam za śliwką:)
pozdrawiam
Będąc nastolatką nosiłam taki ocieplacz zrobiony z moheru w kolorze rdzy. Dzisiaj preferuję odcienie szarości, czerni i granatu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Piękne golfiaczki
OdpowiedzUsuńOcieplacze,po tytule sądziłam,że chodzi o ocieplacze na kubki.
OdpowiedzUsuńZnowu za oknem słońce i dziś trudno mi myśleć o ciepłych szalikach. Wychodzę bez i mimo słońca zimno.
Oj śliczne te ocieplacze, trzeba chwycić za druty;-)))
Ja mam podobnie, nie znoszę jak mi po szyi wieje i już jak tylko zrobi się chłodniej wyciągam moje szaliki i apaszki. Mój aktualnie ulubiony (od wiosny) jest w kolorze błękitu z indygo, ale na jesień już mam szary z brudnym różem i fioletem - a ten jest bardzo długi i szeroki, więc żaden wiatr mi nie podskoczy:-)
OdpowiedzUsuńTwój komin jest śliczny, no i z tego co wiem, są one bardzo wygodne!!!
Inspirujące te Twoje ocieplacze, kolory tez mi bliskie, bo uwielbiam cynamonowo-karmelowe klimaty. Do tego jeszcze brudny róż i fiolet, zgniła zieleń... Biegałam wczoraj za włóczką na jesienny szalik, ale jak kolor był OK, to gryzła jak diabli, a jak była milusia, to kolorek nie całkiem mój. Ale jeszcze zdążę, póki co jest ciepło i słonecznie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńale piękne kolorki!
OdpowiedzUsuńA moje kolorki? Sprawdź sama, właśnie wczoraj o nich pisałam ;)
http://prezentowisko.blogspot.com/
Bardzo fajne "kominki" ;) teraz nic Ci nie będzie podwiewać, ja też tego nie lubię ale komina ni mam :(
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Piękne!!! A kolorystyka powalająca.I wiesz,też chodzi mi po głowie taki ocieplacz,ale jakoś nie mam czasu,żeby złapac za druty :-( Serdecznie Cię pozdrawiam i zyczę ciepła:-) Maja
OdpowiedzUsuńTe cuda powstaly w dwa popołudnia? I Ty mi tu kokietujesz, że początkujaca? Śliczne są i jesienne kolorki pięknie wyglądają!
OdpowiedzUsuńPrześliczne! Ależ zdolne łapki!!! Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńŚliczne są!!! Moje barwy jesienią to beże,brązy i wszelkie rudości.Pomysł z wykończeniem ocieplaczy szydełkiem jest rewelacyjny.Będę papugą i zrobię podobnie.Jestem w trakcie dziergania ocieplacza w brązie.Mój będzie dosyć szeroki,ponieważ chcę w razie potrzeby naciągać go na głowę.Jakoś nie mogę patrzeć na siebie w czapce.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia:)))
Piekna kolorystyka i ta miekkosc wloczki.., az chce sie zatopic w nich dlonie!Pozdrowienia cieplutkie:)
OdpowiedzUsuńAle swietne, napewno rozwesela jesienne klimaty, ze tez ja nie umiem dziergac :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
jakie boskie, zwłaszcza ten w fioletach :)))
OdpowiedzUsuńśliczności :)
buziole :**
Piękne i takie milusie te Twoje ocieplacze!!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper kolory:) takie moje!
OdpowiedzUsuńJa też muszę zawsze być bardzo ciepło ubrana!
pozdrawiam!
Piękne te ocieplacze! Zawłaszcza ten kolorowy przypadł mi do gustu :) Bardzo lubię kolorowe dodatki jesienią i zimą :)) i też nie lubię jak mi wieje po szyi i głowie... Mam jeden komin, którym opatulam się od szyi po głowę, ale jest dużo cieńszy niż Twoje ocieplacze i na pewno nie tak ciepły. Wtedy gdy go kupowałam w sklepach dominowały szarości, ciekawa jestem jak będzie w tym roku...??? Bo z chęcią bym się w jakiś kolorowy zaopatrzyła, ale podejrzewam, że podobnie jak w ubiegłym, niestety...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko zatem :) i miłego wieczorku życzę!
Świetne kolory. Nawet ponury dzień kolorem rozweselą . Fajnie takie piękne rzeczy umieć zrobić. Zazdroszczę talentu.
OdpowiedzUsuńCałuski
Cudne kolory!! Piekna miekka wloczka, jak na poczatkujaca to wyszlo Ci to az za dobrze;-)
OdpowiedzUsuńDobrze, ze nosisz duzo szalikow i ocieplaczy, moze wiecej nam sie nie przeziebisz:-)
Ja tez pisalam o moich kolorach, te fiolety idealnie by mi pasowaly, widocznie mamy podobny gust.
Buziole
Basia
Bardzo fajne te ocieplacze :) Milutko, cieplutko to to co tygryski lubią najbardziej. Ja przy czarnym płaszczyku przy szyi mam zawiązana chustę w kolorach różu ale bardzo intensywnego.
OdpowiedzUsuńprzepiękne kolory!! zwłaszcza ten w różach,mmmm...
OdpowiedzUsuńżebym ja takie cudo umiała, ehhh :( albo żebym chociaż babcie umiejąca na drutach robić miała... to może bym teraz nie chorowała :)
pozdrawiam!
Takie piękne babie lato mamy, że o użyciu ocieplacza na razie nie myślę. Cudowna pogoda, ciepło, słonecznie, sucho... Taka może być jesień!
OdpowiedzUsuńAle nie oszukuję się i wiem że pewnie nadejdzie taki dzień kiedy będę mogła ich użyć...
Widzę że kolorystycznie panuje rozrzut w gustach i dobrze. Każdy ma swoje upodobania i każdemu jest dobrze w czym innym. Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny.
Fajne i na pewno ciepłe ocieplacze...:) Ja osobiście lubię szarości i brązy jesienią ale nie gardzę też ciemną czerwienią... Uwielbiam mój szal którym mogę 3 razy owinąć szyję i zanurzyć w nim brodę... chymmm super... (ale mimo tego iż go nosiłam i tak przyplątała się jakaś wstrętna infekcja i chrapole jak stary ciągnik :p)
OdpowiedzUsuńkolorki ocieplaczy idealnie rozjaśniają szarość tych okropnych, ponurych dni! no i cieplutko będzie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie,
http://decou-galeryjka.blogspot.com/
zapraszam przy okazji do zapisania się do BAZY WYMIANKOWEJ, która dzięki nam wszystkim stanie się składnicą nieskończonej ilości prezentów dla nas i naszych bliskich!:)
http://baza-wymiankowa.blogspot.com/
Świetne ...i cudnie u Ciebie...
OdpowiedzUsuńAgnieszko zapraszam do mnie po odebranie Wyroznienia!
OdpowiedzUsuńBuziaki
Basia
Kolorki rewelacja. Uwielbiam je i nie rozumnie dlaczego ludzie uważają że jesień jest szara. Ma tak piękną paletę barw.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Ja też jestem zmarzluch straszny. Wspaniałę te Twoje ocieplacze. Od razu cieplej mi sie zrobiło. Kolory super, żywe, jesienne, przyjemne dla oka. zazdroszczę talentu. Kiedyś zrobiłam szlik z wełny sama na drutach, był bardzo wąski i bardzo długi. Niewygodny, nieładny, ale nosiłam go dzielnie jako rękodzieło własne. Teraz podglądam Twojego bloga i coraz bardziej mam ochotę znów coś sama wykonać:)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię takie kolory i też jestem zmarzluchem. Będąc w Krakowie kupiłam sobie taką ciepłą czapę wiązaną pod brodą, z takimi nausznikami od razu, nie wiem, jak się taka czapa nazywa. Lubię też wełniane bereciki z pomponem. A szaliki, koniecznie długie, szerokie i cieplutkie. Owijam się nimi jak mumia...no prawie. Nochal zakryty obowiązkowo :-).
OdpowiedzUsuń