czwartek, 31 stycznia 2013

Wreszcie się dorobiłam:)



Wreszcie się dorobiłam porządnego i wygodnego miejsca do pracy w domu.
Jak ostatnio wspominałam bardzo mi takowego brakowało. A teraz dzięki dobrze dopracowanej liście prezentów imieninowych i dobrej woli kilku miłych obdarowujących (thanks Kacha, Gocha, Grześ, Renata, Asia, Ewelina, Maciek and my dear boss:) mam swój długi blat i wszystko co wkoło niego i na nim... Dwa i pół metra miejsca do bałaganienia :)
Jeszcze na pewno nie jest ukończone pod względem organizacyjnym tzn. przybędzie jeszcze odnowiona półka na ścianie, ponieważ w momentach używania dwóch lub wszystkich trzech moich maszyn naraz robi się już mało miejsca na matę do cięcia tkanin. Poza tym im więcej przydasi pod ręką tym mniej szukania po pudełkach i koszykach.
Próba generalna szycia będzie miała miejsce już w ten weekend, bo mam wolną całą sobotę i na pewno coś wymyślę, bo materiały szepczą już w szafie, że chyba o nich zapomniałam:)








Marzył mi się właśnie taki koszyk, szukałam bardzo długo i intensywnie, w końcu dostałam od razu trzy od mojego m.




Życzę udanego weekendu, który już tuż tuż.. Jeszcze tylko jeden dzień.
Pozdrawiam ciepło - tak jak za oknem :)

sobota, 19 stycznia 2013

Oby do wiosny...

 Jak na ironię wtedy, kiedy już klimaty świąteczne powinny być passe spadło sporo śniegu i pogoda jest wprost wymarzona do świątecznych dekoracji. Choinka na tle okna, za którym widać ośnieżone sosny wcale nie wygląda dziwnie... Tylko gałązki już zaczyna składać jak parasol i przez to wygląda smutniej niż na początku, więc pewnie w ten weekend już będę musiała się z nią pożegnać do kolejnego Bożego Narodzenia. Będę tęskniła za światełkami odbijającymi się od szyb wieczorową porą. Kilka latarenek jakie mam będzie mi musiało wynagrodzić tą stratę. Ale już czuję, że zaczynam tęsknić za cieplejszymi promykami, bo pastelowe kolory znowu zaczynają przykuwać mój wzrok. Hiacynty i tulipany już kwitną w sklepach, ale myślę, że jeszcze poczekam z zakupami, żeby faktycznie pozostały zwiastunami wiosny, a do tego to jeszcze ho ho..


 Pod choinkowym drzewkiem znalazłam prezent w postaci tkaninek, które już dawno mi się podobały, więc lada chwila, kiedy zrealizuję swoje plany będę mogła coś fajnego z nich wyczarować.
A co mam w planach?



 W planach powiększenie przestrzeni roboczej w moim warsztaciku. Wybrałam już bardzo długi drewniany blat i mam nadzieję, że rozłożywszy się z moimi maszynami w końcu będę mogła wygodnie zająć się szyciem. Do tego momentu znowu dzień trochę się wydłuży i będę miała więcej czasu po powrocie z pracy na zajęcie się moimi ulubionymi zajęciami.


Niektóre wyjazdy po materiały są bardzo zaskakujące. Czasem jedziemy baaardzo wiele kilometrów nie wiedząc, czy w ogóle będzie z czym wracać, a czasem bardzo mało obiecujący, przypadkowy wypad kończy się wyłowieniem wielu pięknych wzorów. Ten dreszczyk emocji jest przeze mnie bardzo lubiany, ale nie tak bardzo jak finał, czyli zachwycone klientki, które wychodzą zadowolone z torbami pełnymi tkanin, a potem wracają chwaląc się co z nich stworzyły. To jest jeden z ulubionych momentów w mojej pracy :)



Za wszystkie odwiedziny serdeczne dziękuję
Do zobaczenia niebawem...

sobota, 5 stycznia 2013

Święta po raz drugi - ostatni...

To już ostatnia część zdjęć z moich świątecznych dekoracji. Wiem, że w niektórych domach już po ozdobach nie pozostało ani jednego śladu, ale u mnie jest inaczej z tego powodu, że wyciągam je dopiero w Wigilię. Szkoda by mi było tak od razu się z nimi rozstawać. Zapalam światełka na choince co wieczór i pachnące cynamonowe świeczki. To jak powtórka ze świąt, które minęły mi zbyt szybko.  Pogodny koniec roku jaki widać na zdjęciach to już wspomnienie. Ostatnie trzy dni były deszczowe i wietrzne. Pewnie i to miało wpływ na to, że wczoraj rozłożyło mnie na łopatki i nie pamiętam kiedy ostatni raz czułam się tak katastrofalnie. Wieczorem miałam 39st. i bolało mnie wszystko. Dobrze, że zapas zdjęć mam w zanadrzu, bo chyba naciśnięcie migawki też byłoby dzisiaj niemożliwe. Odwiedzając inne blogi widzę, że epidemia grypy szaleje i niejedna z Was już się z nią zmierzyła,więc przy okazji życzę wszystkim zdrowia:)



Nie mogło wśród wystroju zabraknąć nowych poduszek, nigdy nie mam ich za dużo, wędrują z kanapy na kanapę i z kanapy na łóżko, są wszędzie tam gdzie akurat mogą być potrzebne, a przy okazji bardzo łatwo przy ich pomocy wprowadzić świąteczny nastrój w kilka chwil.

 
A to już ostatnia aranżacja, którą zrobiłam dosłownie na ostatnią chwilę, ponieważ latarnię znalazłam w Wigilię pod choinką, a więc nie miałam zbyt wiele czasu na zrobienie innych dekoracji, ale wyszło bardzo naturalnie i o to mi chodziło.


Lecę po herbatę z imbirem i miodem, a wy trzymajcie kciuki za to, żeby mi szybko przeszło.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...