poniedziałek, 31 sierpnia 2009

Weekend i znowu poniedziałek...




Na koniec dnia dorzucam jeszcze zdjęcia ukończonego chustecznika i piękny zachód słońca sprzed chwili... Dobrej nocy...



















No właśnie. Nie dość, że poniedziałek to jeszcze ostatni dzień wakacji.


A ja mam takie poczucie, że wraz z wakacjami kończy sie lato. A przecież wcale tak nie jest. Jeszcze niejeden upalny dzień przed nami i słońce wysoko na niebie. Jednak chłody juz się zakradają i ostrzejsze powietrze jest z rana. Oby polska piękna jesień trwała do grudnia.


Mam teraz zamiar podziękować za kolejne wyróżnienia, które widać już z boku. Dostałam je od labarnerie, aagii, alizee i mariapar. Bardzo miło mi je przyjąć z rąk tak zacnych i uzdolnionych kobiet .


Sobota i niedziela nie upłynęły mi bezczynnie. Było trochę szycia, malowania, wiązania korali i czyszczenia srebra... Co z tego wyszło można zobaczyć na zdjęciach. Żyrandol jeszcze nie skończony i dodatkowo uszyłam chustecznik, ale brakło mi koronki, więc poczeka na nią do wieczora. Taboret zyskał nowy kolor i obicie. Ramki tylko nowy kolor. A maluteńka srebrna solniczka odżyła po kąpieli solno- foliowej.W przerwach zdążyłam ugotować z mężem ogromny garnek lecza z pachnących pomidorów i pieknie czerwieniącej się papryki, oglądnąć parę fajnych polskich filmów i poleżakować z Bianką na balkonie w ładnie jeszcze grzejącym słońcu. Takie weekendowanie na luzie, bez ani jednej myśli o pracy, za to z dostrzeganiem dziwnego pomarańczowego księżyca na niebie, nostalgicznego fioletu na śliwkach i chęcią zatrzymania czasu... I tak do następnego...

środa, 26 sierpnia 2009

Mój kawałek podłogi...












Miało być o czym innym, ale pomyślałam, że to nie zając - nie ucieknie.

A dzisiaj będzie o moim pokoju. Ponieważ miejsca mamy pod dostatkiem podzieliliśmy się sprawiedliwie powierzchnią i tak to mąż dostał mniejszy pokoik na swój gabinet, a ja większy na własne potrzeby, czyli pracownię dzieła różnego. Na początku pisałam już o moich różnych zainteresowaniach, które dotyczą głównie prac rękodzieła, czyli hendymendy:), a jak wiadomo na wszystkie przybory pomocnicze przeważnie potrzeba trochę przestrzeni. A więc do rzeczy...


Miał być co prawda trochę inaczej urządzony, ale gdy tylko odnawianie bieliźniarki posuwało się do przodu, moja początkowa koncepcja zaczęła ewaluować. Moja fioletowo- różowa ściana została, ale reszta zdecydowanie dopasowała się kolorem do kremowej szafki (w której jeszcze brakuje mi szklanej półeczki w miejscu szuflady). Być może za jakiś czas i ten fiolet zniknie... zobaczę. Trwają moje prace nad lampą z kryształków - która niebawem tu zawiśnie :) A poza tym cały czas poluję na różne pierdółki, które stawiają kropke nad i.

sobota, 22 sierpnia 2009

Miłe prezenty...









Z okazji minionych rocznic (liczba mnoga, bo w ciągu trzech tygodni mieliśmy aż trzy :P) dostałam od G. stoliczek do przeróbki, który pokażę jak zrobię, szafeczkę z 1937r. również do odrestaurowania i dzisiaj takie oto przeurocze kubki (mamy kilkanaście różnych ,chociaż nas jest tylko dwoje ;P). Kupił wszystkie wzory jakie były z tej serii w sklepie. Retro obrazki w tym stylu bardzo mnie zachwycają i właśnie haftuję drugi obrazek w podobnym klimacie, ale to w osobnym poście będzie.
Dzisiaj wracając ze sklepu podpatrzyłam u sąsiadki w garażu cudownej postury stoliczek biały z szufladką, hmm i mam teraz zgryz co by do niej jakoś o niego zagadać, dzisiaj odpadało, bo nie była sama, a to zawsze lepiej się bez ewentualnych spadkobierców gada :)

I ostatnia rzecz, czyli balkon jesienny. Robi się pogoda z tym czymś co czuć w powietrzu, a trudniej to nazwać. Dla mnie wspaniały był wczorajszy poranek, zaraz po wschodzie słońca wylazłam na balkon i wrzosy mi pięknie zapozowały. Dzisiaj zrobiłam sprzątanie wśród już przekwitłych letnich kwiatów. Ale na pociechę wczoraj znowu przyniosłam nowe wrzosowate dabecje, żeby uzupełnić doniczki. Aha, wierzajcie albo nie, ale dalej mi kwitnie lawenda. Słabiej, ale jednak :0

piątek, 14 sierpnia 2009

poniedziałek, 10 sierpnia 2009

Wyróżnienie


Ponieważ dostałam wyróżnienie od Mii z Wymarzonego Miejsca chcę je przekazać kolejnym blogowiczkom z :

My shabby chic
My new home
Rustic home
Le petit bonheur
Lavande Cottage
Moje wygnanko
Dom i styl
ConchitaHome
Home Harmony
i całej reszcie odwiedzających :)))

czwartek, 6 sierpnia 2009

Jeszcze raz kuchennie...




Te podkładki uszyłam sama, bo podoba mi się motyw oliwek. Pasują mi do tacy, która jest moją pierwszą pracą z decu i do zestawu kubków i do obrazka na ścianie... A poluję jeszcze na jakieś fajne ściereczki z takim motywem...





Skoro obiecałam i baterie naładowałam toteż muszę się wywiązać z danego słowa i pokazać resztę kuchni. Tak jak mówiłam, jest prosta, ale funkcjonalna i wygodnie się w niej gotuje, a to najważniejsze.


Pozdrawiam odwiedzające... :)

środa, 5 sierpnia 2009

Od kuchni....








Dzisiaj będzie trochę "od kuchni". Dosłownie... :)
Odkąd się wprowadziliśmy spędzamy więcej czasu w kuchni: na gotowaniu, na jedzeniu, na siedzeniu, co niestety zaczęło mieć odzwierciedlenie w naszej figurze i trzeba było to ograniczyć w porę :))
Kuchnia jest duża i otwarta, ma długie dwa blaty, żeby móc wszystko przygotować bez deptania po sobie i zlew pod oknem, żeby widoki umilały mężowi zmywanie. :)
Lubię w niej kucharzyć, mimo iż teraz pewnie wybrałabym całkiem inny styl jej urządzenia. Od początku żałowałam, że nie mogę sobie pozwolić na wstawienie ładnego kredensu, ale niestety skosy nam narzucają w jakiejś części ustawenie mebli :( Mimo wszystko cieszy mnie to co mam i proste kuchenne czynności sprawiają mi przyjemność płynącą z samego przebywania w komfortowym otoczeniu. Komplecik niebieskich talerzy kupiłam dawno temu, ale podobno kolor niebieski zmniejsza łaknienie :))))
Dołączam kilka fotek z kuchennymi utensyliami, aby Wam już nie przynudzać.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...