niedziela, 11 stycznia 2015

Kolejny styczeń...

Kolejny styczeń zaczynam w waszym towarzystwie. Już ładnych kilka lat minęło odkąd zaczęłam pisać. Poznałam dzięki temu wiele bardzo miłych i ciepłych osób, miałam sesję zdjęciową w "Moim Mieszkaniu", odebrałam statuetkę "Kobieta z pasją", spotkałam zakręcone dziewczyny z okolic, które jak ja piszą blog. Rozpoczynam więc rok w optymistycznym nastroju. Chcę wierzyć, że będzie udany i obfitujący w dobre przeżycia. A wszystkim Wam życzę, aby również był ciekawy i niezapomniany.
Czy i Wy na początku stycznia robicie takie podsumowania? A może wolicie raczej robić listy "I have to do" ?

Poprzedni tydzień był bardzo pracowity, prawie codziennie po 11 godzin, i ucieszyłam się jak dziecko kiedy weekend okazał się wolny, a dodatkowo jeszcze i cały piątek. Z rana pojechałam szukać materiałów do realizacji zamówienia, ale okazało się, że to nie takie proste, nawet jeśli się zna kilka fajnych miejsc z tkaninami. Trudno, zaczęłam z tego co miałam zaplanowane od początku - a już mi się marzyła cudna suknia z babcinych koronek, będzie za to taka w stylu secesyjnym. Spódnica już prawie gotowa, tylko koronki czekają na doszycie. Górna część dopiero się klaruje :)

Drugim zaplanowanym zadaniem na piątek był wreszcie wyczekiwany shopping. Nie żebym była jakaś zapalona modową zwolenniczką, ale w okresie wyprzedaży można odświeżyć co nieco swoją szafę. Prawie dwie godziny łaziłam po sklepach i nie wróciłam z pustymi rękami. Chodziłam długo wokół jednej takiej rozkloszowanej spódnicy i w końcu dałam spokój, a potem oczywiście w domu żałowałam. Też tak czasami macie? Wracacie z powrotem i kupujecie? Ja chyba tak zrobię.
Jak już tak krążyłam to wypatrzyłam fajny kubek  i do kompletu miseczkę na płatki śniadaniowe, bo G. ostatnio pomógł dokończyć żywot mojej ulubionej. A dzisiaj dla odmiany na śniadanie nie płatki, a placki z jabłkami. I jak widać dojadamy też świąteczne pierniki. Miętowy kolor dobrze się komponuje ze świąteczną czerwienią, która jeszcze nie opuściła kuchni. 

Koszyczek z cebulkami z poprzednich zdjęć nieco zmienił swój wygląd i roztacza teraz mega intensywny zapach w całym salonie. Byłam ciekawa jaki kolor będą miały jak zakwitną, a jak już wystrzeliły to rosną nawet trzy centymetry w ciągu dnia- podpórki obowiązkowe :)












Słońca dzisiaj jak na lekarstwo i do tego ten wiatr i wieczorne burze...
Mam nadzieję, że tydzień będzie pogodny i cieplejszy.
A wam jak minęła ta niedziela?

Pozdrawiam
Agnieszka.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...