czwartek, 21 kwietnia 2011

Wesołego Alleluja!


Dzisiaj zakończyłam maraton porządków wiosenno-świątecznych. Mieszkanie przeszło gruntowne zaglądanie w każdy kąt i wymiatanie zimowych kurzów. Wszystko pachnie świeżością i wiatrem, bo będąc wreszcie cały dzień w domu mogłam wywiesić pościel na balkon i wysuszyć trzy kolejki prania. Nogi mi wchodzą do p..., a ręce są w takim stanie, że nawet neutrogena im nie daje rady. Nawet Bianka zaliczyła kilkakrotne wyczesywanie, co może pozwoli ograniczyć ilość jej włosów i przetrwać święta bez odkurzacza :)
 Pogoda tak dopisuje w tym roku, że powinny być śliczne i ciepłe. Żeby były milsze zagościło już kilka dekoracji nawiązujących do Wielkanocy. W tym roku zakrólikowałam sie na całego. Są króliki z porcelany i króliki wycinane z kory brzozy i gliniane króliki i na drewnie decoupagowe króliki i na jajkach akrylowych króliki, ale wszystko z umiarem i w różnych pomieszczeniach, więc nie wygląda to nachalnie.






Poza tym na jednym ze wspominanych już kiermaszów kupiłam bardzo ładną ozdóbkę z kurą, która jak się okazało wyszła spod rąk apuni i do niej dorobiłam sobie naprędce mniejsze kwadratowe zawieszki. Wszystkie trzy są dwustronne i można je różnie konfigurować.



Nie myślcie sobie, że tak bez reszty oddałam sie ozdobom świątecznym,o nie! Przy okazji szycia poduszki dla jednej z was uszyłam inne dwie z napisami, które są dla mnie dopełniającą się nawzajem parą. Tam gdzie jest dom musi być miłość i tam gdzie jest miłość powinien być i dom.


Na koniec spieszę Wam wszystkim złożyć życzenia spokojnych, radosnych, pogodnych, ciepłych i niezapomnianych Świąt Wielkanocnych spędzonych w gronie rodziny z chwilami zadumy nad Zmartwychwstaniem Pańskim.

P.S. Dziękuję przy okazji za wszystkie kartki i życzenia.

środa, 13 kwietnia 2011

Wiejska półka...


Ostatnio trochę więcej myszkowałam na aukcjach i udało mi się kupić kilka mebelków po niecałe 30zł. Jednym z nich jest ta półka. Kupiłam ją na ślepo, byłam raczej przekonana, że mi nie wejdzie pod ten skos, ale w najgorszym razie miałam zamiar ją sprzedać komuś dalej. Kupiłam na wszelki wypadek drugą niższą ciutkę, żeby mieć w zanadrzu. Ku mojej uciesze okazało się że idelnie pasuje ta większa. Mimo niesprzyjającej mi w weekendy pogody zawziełam się i wyszlifowałam ją w domu, bo brakowało mi już cierpliwości- koniecznie chciałam już ją powiesić. Pomimo nowoczesnego wyglądu naszych kuchennych mebli w połączeniu z babcinymi dodatkami- puszeczkami,koszykami,haftowanymi firankami- wiejskość półki wcale nie koliduje. Fajnie przełamuje gładkie fronty szafek i syci swoim widokiem każdego, kto spojrzy z salonu w stronę kuchni. Oczywiście nie mogła być inaczej niż biała, ale tak jak w wypadku gazetnika zostawiłam w naturalnym kolorze haki na kubki. Może je polakieruję na ciemny dąb, ale to się jeszcze waży...


Zaczęłam już przygotowania do świąt: porządki w toku, ozdoby na prezenty zrobione i przyszły tydzień będzie dobry do wyciągnięcia wszystkich wielkanocnych skarbów, uwicia nowych wianków z bukszpanu.
Potem już tylko świętowanie...
W tamtym tygodniu wybrałam się na wystawę połączoną z kiermaszem wielkanocnym i w tym tygodniu mam jeszcze jedną odwiedzić w planach - co udało mi się kupić możecie zobaczyć na górnej półce półki po prawej stronie. Zbliżenia w następnym poście.



A to pierwotny look mojej wiejskiem półeczki...



Pozdrawiam i zapraszam do komentarzy.
Miłego tygodnia.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...