Dzisiaj zakończyłam maraton porządków wiosenno-świątecznych. Mieszkanie przeszło gruntowne zaglądanie w każdy kąt i wymiatanie zimowych kurzów. Wszystko pachnie świeżością i wiatrem, bo będąc wreszcie cały dzień w domu mogłam wywiesić pościel na balkon i wysuszyć trzy kolejki prania. Nogi mi wchodzą do p..., a ręce są w takim stanie, że nawet neutrogena im nie daje rady. Nawet Bianka zaliczyła kilkakrotne wyczesywanie, co może pozwoli ograniczyć ilość jej włosów i przetrwać święta bez odkurzacza :)
Pogoda tak dopisuje w tym roku, że powinny być śliczne i ciepłe. Żeby były milsze zagościło już kilka dekoracji nawiązujących do Wielkanocy. W tym roku zakrólikowałam sie na całego. Są króliki z porcelany i króliki wycinane z kory brzozy i gliniane króliki i na drewnie decoupagowe króliki i na jajkach akrylowych króliki, ale wszystko z umiarem i w różnych pomieszczeniach, więc nie wygląda to nachalnie.
Poza tym na jednym ze wspominanych już kiermaszów kupiłam bardzo ładną ozdóbkę z kurą, która jak się okazało wyszła spod rąk apuni i do niej dorobiłam sobie naprędce mniejsze kwadratowe zawieszki. Wszystkie trzy są dwustronne i można je różnie konfigurować.
Nie myślcie sobie, że tak bez reszty oddałam sie ozdobom świątecznym,o nie! Przy okazji szycia poduszki dla jednej z was uszyłam inne dwie z napisami, które są dla mnie dopełniającą się nawzajem parą. Tam gdzie jest dom musi być miłość i tam gdzie jest miłość powinien być i dom.
Na koniec spieszę Wam wszystkim złożyć życzenia spokojnych, radosnych, pogodnych, ciepłych i niezapomnianych Świąt Wielkanocnych spędzonych w gronie rodziny z chwilami zadumy nad Zmartwychwstaniem Pańskim.
P.S. Dziękuję przy okazji za wszystkie kartki i życzenia.