niedziela, 27 czerwca 2010


Pogoda jaka panowała tej wiosny absolutnie nie zachęcała mnie do żadnych wyczynów na polu domowych robótek. Dlatego też kilka takich zadań czekało cierpliwie, aż wreszcie wena zawita i zabiorę się do pracy.
Wczoraj z racji dnia wolnego uszyłam mojemu manekinowi nowe ubranko, bardziej romantyczny look... a przy okazji mały manekinek na biżuterię też zyskał nowe ubranko i tak sobie razem stoją teraz dumnie.
Do różanego duetu dołączył obrus, który upolowałam za kilka złotych i chociaż wtedy wyglądał okropnie to udało się go zreanimować. Róże są haftowane ręcznie i układają się po okręgu.




A poniżej to szafeczka, którą dostałam na rocznicę ślubu i też jeszcze nie miałam przyjemności Wam jej pokazać. Nie będę pokazywać stanu sprzed odnawiania, ale wierzcie, że teraz wygląda lepiej.
Zawisła w łazience obok ażurowego wieszaczka z lnianymi woreczkami na bieliznę.






I na koniec uchwycony wczoraj moment podczas zachodu słońca. Ta arabeska to wzór na folii naklejonej w oknie łazienkowym, zastepującej firanki.

Mam nadzieje, że teraz będę miała więcej znowu do pisania.
Pozdrawiam serdecznie.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...