W pracy czasami zdarza mi się, że podczas rozmowy z klientkami wychodzi, że jest czytelniczką mojego bloga i nawet nie domyślała się, że ja- to ja. Tak było i wczoraj... Kilka słów z klientką o tkaninach, o tym co z nich uszyje, jakie lubi szyć rzeczy i nagle się okazuje, że czyta Biankowe pasje... Pozytywne zaskoczenie i bardzo miłe uczucie... takie bezpośrednie spotkania zawsze dają mi jeszcze większą motywację do działania. A czasami tej motywacji bardzo mi brakuje.... albo jeszcze częściej jest jej skok i nagle rozchodzi się po kościach... W ten weekend absolutnie nie oddałam się nawet na chwilę kreatywnym zajęciom. Ale za to poleniuchowałam, poczytałam książkę o fotografii, byłam na rowerze, oglądnęłam z G. parę fajnych filmów i seriali i z lekkimi wyrzutami sumienia, że nic nowego nie stworzyłam, w poniedziałek poszłam do pracy... A tam właśnie rzeczona na początku klientka mi mówi: - no nic pani nie napisała od 7 września... Tak więc mam kopa znowu do działania i nie ma przebacz - muszę się brać do pracy :) Do wolnego weekendu jeszcze daleko, to pokażę co uszyłam dwa tygodnie temu. Jak doskonale wiecie na punkcie poduszek mam hopla i cóż ja na to poradzę?

Komplecik dla małej Oli - czyli worek na papcie i podusia, to dla każdego przedszkolaka absolutne "must have". Nawet pobyt z dala od mamusi mniej smuci z takim wyposażeniem...
Kolejna króliczyca, która z kolei trafiła do malutkiej Zuzanki, co zostało podkreślone odpowiednim haftem na sukieneczce. Nie powiem, żeby było mi się łatwo z nią rozstać patrząc w te czarne oczątka.
Poduszka z monogramem też wyszła bardzo zgrabnie, strasznie lubię ten wianuszek z kwiatków...
Okładki na notesy to też dla mnie jedno z zajęć, które wykonuję po kilka naraz, w różnych zestawieniach kolorów.
Eko-torby na zakupy też tworzę z seriach... Oczywiście dla rozrywki w wolnych chwilach... Potem jak potrzeba jakiś prezent na szybko to są jak znalazł!
A na koniec nowa zdobycz w zakresie porcelanowych skorupek... Dzbanuszek mini-mini idealnie dopasowany kolorem do zestawu śniadaniowego z Ib Laursena - za całe 3złote! Wspomnę, że miałam szczęście, bo był ostatni - reszta była biała i miała tylko turkusowe pokrywki.
Tym już kończę na dzisiaj - mam nadzieję, że uprzejma klientka będzie zadowolona :) -zapraszam serdecznie częściej, bo jak widzicie jest od razu nowy wpis :P
Życzę słonecznego dnia, bo u nas jak na razie jesienna pogoda i wychodzić do pracy się nie chce, ale co począć?
Do kolejnego...
Agnieszka.