Mamy już jesień!
Myślałam, że będę miała więcej okazji do pisania, ale mnóstwo zajęć jakie sobie zaplanowałam odciągnęło mnie skutecznie od komputera. Odmalowaliśmy salon i kuchnię ,a jak już zostało nam czasu i farby to odmieniliśmy całkowicie ściany mojego pokoju. W końcu mam neutralne białe tło do robienia zdjęć:)
Przemalowałam przy okazji bieliźniarkę, żeby nie odstawała od reszty... Zresztą poprzednia farba miała połysk i nie za bardzo mi to sie podobało, ale to była moja pierwsza w życiu przeróbka mebla i jeszcze wtedy nie wiedziałam za wiele o tym co i jak. Biała, matowa i z szarymi przecierkami podoba mi się o wiele bardziej. Len pasuje mi do tego bez dwóch słów, a więc dorobiłam wianki z różami uwitymi z różnych skrawków lnu. Len też został użyty na falbaniaste nakrycia krzeseł - dodałam tylko nadruk metodą nitro, żeby troszkę ozdobić surowość materiału. Na ścianie, która wcześniej była ciemno śliwkowa, ramki nie prezentowały się tak ładnie jak teraz. Wyhaftowałam tryptyk w małych ikeowskich rameczkach, żeby było bardziej sweet:) Zbieram jeszcze siły do przemalowania biurka, ale ten artystyczny nieład panujący na nim świadczy o tym, że działam stale i potrzebuję go non stop do prac nie związanych z szyciem. Chociaż z racji trochę chłodniejszych wieczorów, chętnie zapadam się z robótkami w miękkościach kanapy.





To właśnie w tym miejscu powstają moje szyciowe wytwory- żeby maszyna nie rzucała się w oczy nakrywam ją pokrowcem ozdobionym starą reklamą nici do szycia.
Ten mały mebelek kryje moje papiernicze skarby: papeterie, wzory haftów,różne ozdobne papiery, a nawet znalazło się w niej miejsce na drukarkę.
Kuchenne ryciny zestawione z aromatycznym tymiankiem ożywiają swoim kolorem otaczającą je biel.
W kuchni zadomowiły się pokazywane wcześniej kropkowe dodatki i pasują fajnie do beżowej kamionkowej porcelany. A w białej porcelanie znowu przybyło kilka nowych zdobyczy: fajne bulionówki i karbowane miseczki i kokilki kupione w nowo odkrytym sklepie- już czuję, że będę tam zaglądać nie raz.
Rozejrzyjcie się wkoło i znajdźcie swoje umilacze pierwszych jesiennych dni.
Już niedługo pokażę resztę moich ulubionych...
Pozdrawiam
Agnieszka.