Jak wspominałam w ostatnim poście trochę się działo u nas od początku lutego...
W pierwszym tygodniu odbyła się wystawa fotografii, które zostały zrobione w czasie trwania kursu, na który chodziłam od września. Główną zasługą kursu jest to, iż od tamtej pory właściwie nie używam trybu automatycznego, jak dawniej, tylko sama dobieram parametry. Poza tym z mniejszymi obawami "przesiadłam" się na lustrzankę i słusznie, bo poczułam różnicę od razu... Na jednym z plenerów byliśmy w fabryce mebli... Dla mnie dodatkowa rewelacja - zobaczenie całego procesu od momentu surowej, prostej deski do cudnie giętych krzeseł, które bym chętnie zabrała do domu... Zobaczcie same... a za automat do malowania chyba bym się dała pokroić :)
W tym tygodniu udało mi się wykorzystać zaległy urlop i spędziłam kilka dni w domu. Ale nie nudziłam się zbytnio dzięki wspomnianemu już ostatnio Stefanowi, który nauczył się szybko zwracać moją uwagę. Stefan ma pół roku i zaczyna już mówić, kiedy dłużej mnie nie było w pokoju wydzierał się wniebogłosy, żebym w tej chwili przyszła - ewentualnie wystarczyło mu towarzystwo Bianki. Z Bianką maja trochę wspólnego - obydwoje gdy widzą coś dobrego zrobią wszystko... Tak więc Stefan szybko się uczy. A Bianka chociaż z początku była bardzo zazdrosna, teraz już w zasadzie jest tylko zaciekawiona, za to Stefan idealnie umie już na nią gwizdać, żeby ją ściągnąć sobie do towarzystwa i czekamy, aż zacznie ją wołać po imieniu. Amazonki niebieskoczelne są przeważnie niezłymi gadułami i dobrze naśladują ludzki głos, a ja zaobserwowałam, że Stefan jest najbardziej skory do rozmowy jak słyszy odkurzacz lub suszarkę - nie pytajcie mnie czemu....
Oto Stefan...- którego miesiąc temu jeszcze nie było w planach... :)
Oto Stefan...- którego miesiąc temu jeszcze nie było w planach... :)
Za oknem czuć już wiosnę, przebiśniegi zasypały ogród, a to już nieodzowny znak, że prawdziwa wiosna tuż tuż... Poza tym ptaki też już zaczęły zalotne ćwierkania co rano.
Ja przywołuję wiosnę znosząc pachnące kwiecie do domu i poddając się z przyjemnością hiacyntowej aromaterapii...
Życzę udanego i słonecznego tygodnia
Agnieszka.
Fajny ten Stefan.....zielony,zdjęcia piekne robisz,pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuńWitamy Stefana...:) taki wiosenny, wpasował się w aurę Twojego pięknego domu...
OdpowiedzUsuńBuziaki Aga z Różanej:)
Ale fajny ten Stefan i do tego mówi :) Nigdy nie słyszałam mówiącej papugi :)
OdpowiedzUsuńCodziennie do niego mówimy i już powtarza niektóre słowa...
Usuńkochany Stefan! jeśli papużkę można uściskać to uściskaj ode mnie;)
OdpowiedzUsuńmiłego tygodnia
Nie, Stefan jeszcze nie ma odwagi na pieszczoty, ale poczekamy zobaczymy...
UsuńFajny pomysł na plener!Dwa w jednym.Też by mi się podobało:) A co to za fabryka robi takie klasyki?
OdpowiedzUsuńAkurat tematyki tego pleneru przypadła mi podwójnie do gustu... To Fabryka Mebli Giętych w Jasienicy.
UsuńCiekawskie spojrzenie Stefana :)
OdpowiedzUsuńStefan jest nieziemski, jakoś do tej pory wszelkie domowe ptaszki nie robiły na mnie takiego wrażenia jak On. Gościu tak mi się spodobał, że pomyślę nad tym czy aby czasem takiego nie zaadoptować. Uściski dla Stefcia.
OdpowiedzUsuńWcześniej raczej sceptyczna byłam w temacie "ptaszki w domu" , ale zostałam przekonana i tak pojawił sie Stefek...
UsuńStefan taki wiosenny :)
OdpowiedzUsuńStefan ma przed sobą pierwsze pierzenie i przybędzie mu trochę kolorków jeszcze na skrzydłach i głowie...
UsuńFajne zdjęcia z warsztatów a i obiekt fotografowany super. Niektóre krzesła widziałabym w swoim domu. Stefan niesamowity. To spojrzenie... trudno się oprzeć jego urokowi.
OdpowiedzUsuńOj, sama byłam zaskoczona, bo nie wiedziałam że tam takie fajne wzory produkują... A Stefan ma charakterek.
UsuńStefan przefajny i jaki błysk w oku:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Witaj, mamy niedaleko nas ...no wlasnie jak to nazwac...Ktos ma dziesiatki papug,ktöre mozna pojechac i zobaczyc.... Sa tez takie ogromne i möwiace.... nawet nie to co powiny )))
OdpowiedzUsuńMasz racje,dlaczego jeszcze nie pomyslalam o takim kursie??!!! Musze to natychmiast nadrobic !!!!
Pozdraiwma))
Ja nigdy nie widziałam wcześniej przed Stefkiem takich papug i jechaliśmy całkiem w ciemno po niego, ale za to dużo czytaliśmy o usposobieniu wielu gatunków nim dokonaliśmy wyboru, bo to taki towarzysz nawet i na 80 lat...
UsuńTaki kurs to fajna przygoda! Tez bym chetnie poszła! Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńZ chęcią nauczyłabym się robić ładne zdjęcia i w pełni wykorzystywać możliwości mojego aparatu... Ale noga ze mnie totalna w te klocki. A Stefan jest uroczy i bardzo... wiosenny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cielutko!
Ja nie uważam się za w pełni obeznaną - jeszcze chętnie bym się pouczyła... A Stefana nie da się nie zauważyć :P
Usuńale masz Stefanka :)
OdpowiedzUsuńPrzystojny ten Stefan :-)
OdpowiedzUsuńmoja sąsiadka miała papugę którą nawet nauczyli gdzie mieszka i mówiła swój adres:))))świetne są takie gaduły:))
OdpowiedzUsuńDo tego jeszcze dojdziemy :))
Usuńpapuzka jest genialna;)
OdpowiedzUsuńStefan nie tylko jest inteligentny, ale też słodki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Papuga piękna.Zdjęcia z fabryki super.A zwiastuny wiosny i ja znalazłam w moim ogrodzie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFantastyczny Stefek!! Ja sama lubię słuchać dźwięku odkurzacza..i też niezupełnie rozumiem dlaczego... ;)) Pięknie-wiosennie u Ciebie:)) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńhehe, Stefan jak prawdziwy Stefan! A fotki krzeseł bardzo udane
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńCzy to fabryka mebli w Jasienicy? Mój tata tam kiedyś pracował:) Stefan boski, musicie mieć wesoło w domu z takim towarzyszem:)
OdpowiedzUsuńTak, dokładnie - to tutejsza fabryka. A Stefan aż czasem aż za bardzo dostarcza rozrywki....
Usuń