poniedziałek, 24 lutego 2014

Taki luty...

Jak wspominałam w ostatnim poście trochę się działo u nas od początku lutego...
W pierwszym tygodniu odbyła się wystawa fotografii, które zostały zrobione w czasie trwania kursu, na który chodziłam od września. Główną zasługą kursu jest to, iż od tamtej pory właściwie nie używam trybu automatycznego, jak dawniej, tylko sama dobieram parametry. Poza tym z mniejszymi obawami "przesiadłam" się na lustrzankę i słusznie, bo poczułam różnicę od razu... Na jednym z plenerów byliśmy w fabryce mebli... Dla mnie dodatkowa rewelacja - zobaczenie całego procesu od momentu surowej, prostej deski do cudnie giętych krzeseł, które bym chętnie zabrała do domu... Zobaczcie same... a za automat do malowania chyba bym się dała pokroić :)





W tym tygodniu udało mi się wykorzystać zaległy urlop i spędziłam kilka dni w domu. Ale nie nudziłam się zbytnio dzięki wspomnianemu już ostatnio Stefanowi, który nauczył się szybko zwracać moją uwagę. Stefan ma pół roku i zaczyna już mówić, kiedy dłużej mnie nie było w pokoju wydzierał się wniebogłosy, żebym w tej chwili przyszła - ewentualnie wystarczyło mu towarzystwo Bianki. Z Bianką maja trochę wspólnego - obydwoje gdy widzą coś dobrego zrobią wszystko... Tak więc Stefan szybko się uczy. A Bianka chociaż z początku była bardzo zazdrosna, teraz już w zasadzie jest tylko zaciekawiona, za to Stefan idealnie umie już na nią gwizdać, żeby ją ściągnąć sobie do towarzystwa i czekamy, aż zacznie ją wołać po imieniu. Amazonki niebieskoczelne są przeważnie niezłymi gadułami i dobrze naśladują ludzki głos, a ja zaobserwowałam, że Stefan jest najbardziej skory do rozmowy jak słyszy odkurzacz lub suszarkę - nie pytajcie mnie czemu....
Oto Stefan...- którego miesiąc temu jeszcze nie było w planach... :)



 Za oknem czuć już wiosnę, przebiśniegi zasypały ogród, a to już nieodzowny znak, że prawdziwa wiosna tuż tuż... Poza tym ptaki też już zaczęły zalotne ćwierkania co rano.
Ja przywołuję wiosnę znosząc pachnące kwiecie do domu i poddając się z przyjemnością hiacyntowej aromaterapii...


Życzę udanego i słonecznego tygodnia
Agnieszka.

sobota, 15 lutego 2014

Konkurs Kobieta z Pasją 2013...

Ostatnie tygodnie były wypełnione różnymi ciekawymi i nowymi wydarzeniami...
Opowiem Wam o nich kolejnym razem, bo inaczej wyjdzie okropny tasiemiec i do tego w stylu "groch z kapustą"... Więc żeby nie mieszać, dzisiaj pokażę nowe prace.
 To kolejne zeszyty na przepisy, notesy i poszewki na poduszki. Chyba okres odpoczynku od szycia już mi minął, bo coraz częściej znowu przeglądam zapasy tkanin w szafie i poszukuję świeżych pomysłów. Ostatnio kupiłam wydanie Burdy-Szkoła Szycia, przeznaczona dla osób początkujących mnie skusiła modelami szybkimi do szycia. Bo pomijając moje chęci i pomysły po prostu brakuje mi czasu... A ładny materiał potrafi wykreować fajny ciuch z całkiem prostego kroju.


Szafeczka na biżuterię to zakup z Home&You - miała odklejoną szybę i gałkę oraz jest lekko zarysowana, ale to nie odstraszyło mnie od zakupu, bo łatwo się dało naprawić.


Druciany wieszak na różności, wielką szpulkę drukowanej tasiemki dostałam jeszcze w styczniu, ale ostatnio tak mało okazji mam, żeby robić zdjęcia, że jeszcze tu nie występowały :) Metalowy pojemnik przybył z nami znad morza i musiałam się ostro natrudzić, żeby go upchnąć w walizce. 




Kiedy u nas kilka dni temu spadł drugi śnieg tej zimy poczułam nieodparty pociąg do żywych kwiatów i tak pomimo mrozu wróciłam z tulipanami, krokusami i hiacyntami, które dopiero teraz powoli rozkwitają. Dzisiejsze słońce, aż się prosiło o kilka zdjęć w takich optymistycznych nastrojach i udało mi się je uchwycić prawie, że w ostatniej chwili. 



Ostatnia sprawa na dzisiaj, to zaproszenie do konkursu, który został opublikowany na łamach miesięcznika "Moje Mieszkanie".
W formie głosowania jest wybierana Kobieta z Pasją 2013 roku.
Jak wiecie miałam przyjemność wystąpić w majowym numerze i tym samym jestem nominowana do tego tytułu. Jeśli macie ochotę możecie oddać swój głos wchodząc TUTAJ i klikając "Lubię to" pod moim zdjęciem.
Dodatkowo dla tych co zechcą i zostawią najciekawsze komentarze argumentujące swój wybór, firma Tchibo ufundowała ciekawe nagrody.

To już dzisiaj na tyle...
Kolejnym razem będzie nie tylko o szyciu, ale o rozmowach ze Stefanem...
Do zobaczenia!

Agnieszka.

niedziela, 2 lutego 2014

Ocieplacz na czajnik...

Ostatnio twórczo zaniemogłam, więc dałam sobie trochę czasu na odpoczynek.
Ale wczoraj zachciało mi się uszyć ocieplacz na dzbanek, który by pasował do ulubionego kubeczka. Krój nie jest zbyt wymyślny, ale już wypróbowany i sprawdzony - z dwa lata temu uszyłam podobny dla mojej przyjaciółki. Kubek i ściereczka z Green Gate zainspirowały mnie do obrania kolorystyki i zaprojektowałam haft dopasowany do motywu na kubku Sophie Vintage. Z takim zestawem przeglądanie teraz magazynów wnętrzarskich to sama przyjemność. Właśnie ostatnio spędzam tak nieliczne wolne chwile i czerpię inspirację z zagranicznych gazet, które już zdradzają wiosenne trendy. Za kilka złotych mam dostęp do wielu tytułów - od australijskich do amerykańskich - cała masa pięknych wnętrz i fajnych pomysłów na dekoracje w zasięgu kilku kliknięć myszką...




Rośnie stosik nowych tkanin czekając na zgranie wolnego czasu i natchnienia. W sierpniu znowu odbędzie się jarmark w Cieszynie, a więc będę miała znowu ręce pełne roboty.

Zaczęłam też kocyk na szydełku. Taka robótka, która powstaje podczas oglądania filmów.
Jego kolory sprawiają, że już myślę o lecie...

 Wykorzystałam wolną sobotę i zaraz z rana upiekłam ciasto czekoladowe, ale żeby dodać mu trochę uroku wypudrowałam je przy pomocy serwetek. Prawda, że tak wygląda ciekawiej?




A teraz czas na filmowy seansik.
Miłego wieczoru...


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...