środa, 31 grudnia 2014

Czas na życzenia...


Z życzeniami na święta nie zdążyłam, to przynajmniej te na Nowy Rok niech będą na czas.

Wszystkim podczytywaczom i podglądaczom życzę, aby wszystkie dni były pogodne i miłe, wszystkie wieczory ciepłe i kojące, aby życie zaskakiwało nas tylko pozytywnie, aby nasza wiara w ludzi nie była wystawiana na próbę i aby ten rok był owocny w same dobre wrażenia.


A teraz reszta zdjęć w świątecznych klimatach, bo mimo, że święta minęły ja dalej patrzę na nie i się uśmiecham...











Do zobaczenia w przyszłym roku-
udanej szampańskiej zabawy!!!

piątek, 26 grudnia 2014

A jednak jest...biało!

Witajcie!!!
Czy u Was też sypnęło śniegiem?
Mnie po przebudzeniu powitał widok pierwszych płatków osiadających na oknach ponad łóżkiem.
To znaczy to było drugie przebudzenie, bo wcześniej o 5.20 zadzwonił budzik męża :))
Pod nosem sobie powiedziałam, co bym mu chętnie zrobiła i próbowałam usnąć z powrotem.
Udało się.... po jakimś czasie...i wysłuchaniu 10 kolęd w radio...
 Szkoda, że dzisiaj już ostatni wolny dzień :( i jutro trzeba do pracy...
Wykorzystałam poranek na poczytanie Waszych blogów i życzeń od Was...
W południe łaskawie zamieniłam piżamę na normalny strój, bo aż tak jakoś mi głupio było. Nie nawykłam do takiego lenienia się :), ale siedzenie na kanapie i gapienie się na migocącą choinkę też jest fajne. Raz w roku. Po sukcesywnych przygotowaniach, które tym razem nawet udało mi się skończyć na czas. I nie dałam się wkręcić w gorączkowe bieganie w ostatniej chwili za prezentami i innymi zakupowymi niezbędnościami. Ostatnim zakupem była jak zawsze choinka. Przywieziona w Wigilię z rynku od sprzedawcy, u którego kupuję każdego roku - z ulgą stwierdziłam, że jest w czym wybierać, potargowaliśmy się dla zachowania tradycji i zielona pannica wylądowała w aucie - czubkiem dotykając przedniej szyby, a pniakiem tylnich drzwi - ma się miarę w oczach :))
Pudeł z ozdobami miałam przygotowanych siedem. Jak wyjęłam z pierwszego lampki i szydełkowe gwiazdki, które się trafiły w pierwszej kolejności, pod rękę nawinęło się pudełko z bombkami po teściowej - gładkie, srebrne- trochę uszczerbione, ale po powieszeniu tego doszłam do wniosku, że to już koniec ubierania. Nic więcej mi już do szczęścia nie brakowało. Wszystkie czerwienie, złota, drewniane figurynki (które też bardzo lubię), zostały nieruszone i spoczęły z powrotem w objęciach G; który był skonsternowany moją dekoracyjną powściągliwością... Powściągliwa nie byłam już, gdy wczoraj chwyciłam za aparat!  I dzisiaj też jeszcze musiałam, bo na stolikach codziennie zmieniają się dekoracje... Tyle mam co przez te kilka dni oczy nacieszę.











Reszta może już jutro  - przynajmniej będę miała materiał na kolejny wpis :P

Pozdrawiam Was otulona cudownym zapachem świecy z ostatniego zdjęcia i tymi dźwiękami, chociaż  ta wersja też ma swój urok.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...