sobota, 26 kwietnia 2014

Minty kocyk...

Kiedy dowiedziałam się, że zostanę ciocią to po pierwsze miałam już pomysł co zrobię w prezencie, a po drugie w jakim kolorze. Płeć była jeszcze nieznana, a więc musiała to być w miarę neutralna barwa. Tak modny ostatnio odcień odpowiada i dla chłopczyka i dziewczynki, więc wszystko było jasne. Kocyk robiłam z włóczki akrylowej, bez pośpiechu i bez wzoru. Na bieżąco wymyślałam kolejne okrążenie i tak przyrastał sobie stale o kilka słupków. Udało mi się skończyć w samą porę, a  kiedy przed świętami kruszynka pojawiła się na świecie do kompletu wyhaftowałam jeszcze na mięciutkim ręczniku misiaczka w kropki z imieniem na wstążce. Jak tylko będę miała trochę czasu chwycę się za wykończenie kocyka z bawełny, który zaczęłam tutaj. Zresztą wieczory filmowe, na których lubiłam machać szydełkiem muszą teraz zaczekać, bo zapisałam się na bardzo intensywny kurs prawa jazdy (wreszcie odczułam potrzebę) i wracam o takiej porze, że tylko myję się i idę spać. Od maja zaczynam już jazdy i ..... nie mogę się doczekać, chociaż przez tyle lat broniłam się nogami i rękami :) Zawsze mi się wydawało, że to strasznie długo trwa i egzaminy trudne, a tu raptem trzy tygodnie chodzenia i będzie egzamin...





W święta pogoda dopisała znakomita i chociaż wychodziłam z przeziębienia to nie mogłam sobie odmówić wyskoku do ogrodu na kilka fotek. Jabłonie i grusze kwitną, a wokół drzew aż brzęczy i furczy... Pszczoły i bąki zapylają ile wlezie. Musiałam czekać aż pracusie opuszczą gałązkę, żeby zerwać sobie jedną do domu...


Miłego weekendu, a ja wracam do wypełniania testów!

sobota, 19 kwietnia 2014

Życzyć chcę...

Tak dosłownie w ostatniej chwili, ale większość dnia spędziłam kończąc świąteczne przygotowania.
Potem uwieczniłam tegoroczne wielkanocne dekoracje i  chciałam jeszcze dzisiaj napisać.
A więc życzyć chcę spokoju, relaksu, chwili refleksji, odpoczynku i po prostu miłych świąt.
 Uważajcie z serniczkami, mazurkami i takimi tam...
Aaa i koniecznie mokrego poniedziałku!











Po Warszawie dopadło mnie przeziębienie i musiałam pozmieniać tygodniowe plany. Kilka dni spędziłam w łóżku, ale już prawie wszystko przeszło - został tylko męczący kaszel.

Pozdrawiam Was serdecznie

Agnieszka.

wtorek, 15 kwietnia 2014

Jakiś czas temu...

Kwiecień w połowie, święta za pasem...
Czy to możliwe, że tak dawno pisałam ostatni post?
W tym czasie pracowałam w domu nad sklepem internetowym z tkaninami i innymi dodatkami do szycia. Po świętach powinnien ruszyć. Pasmanteria, w której pracuję ma naprawdę szeroki asortyment i nawet przy tym, co już wprowadziłam na wirtualne półki sklepu, jest to ledwo czubek góry. Samych materiałów jest chyba z trzysta - lekko licząc... Potem miałam zaplanowany wyjazd do Warszawy ( o tym będzie osobno) i nawet nie wiem jakim cudem kwiecień powitał mnie dzisiaj datą 15 w kalendarzu... Całkiem pobocznym torem powstało kilka rzeczy, aby dać upust mojej kreatywności w sposób namacalny... Nie byłabym sobą, jakbym czegoś nie uszyła. Przez to czasem od szóstej rano potrafię wycinać już elementy, aby po powrocie z pracy o dziewiętnastej móc jeszcze je pozszywać. Niektórym nawet nie zdążyłam zrobić zdjęć, inne - jak pudroworóżowa pościel - nie były zbyt łatwe do ładnego sfotografowania, więc to nie wszystko co ostatnio wyszło spod mojej maszyny. Do kompletu z niebieską pościelą, którą uszyłam już jakiś czas temu powstał anioł tildowy, nota bene też Gabriel, ale zdjęcia się nie doczekał :)







Czas się brać za porządki!
A więc do kolejnego...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...