Jarmark w Cieszynie uważam za udany!
Pomimo pogody, która bardzo się starała wszystkim obrzydzić ten dzień do granic możliwości.
Bez porządnego zabezpieczenia przed deszczem nie było szans wystawić swoich prac.
Pod koniec dnia kiedy już pakowaliśmy się do domu okazało się, że rzeczy są dużo cięższe, bo tak dobrze nawilżone. Wszystko co zostało, w domu wylądowało na kaloryferach. Nie mówiąc o lnianych poduchach, które mięły się okropnie.
Towarzystwo Beatki z Lala Love, jak zawsze bardzo miłe, sprawiło że czas leciał szybko i o trzeciej, kiedy zaczęło jeszcze mocniej padać, żal trochę było wracać. Tak samo odwiedziny czytelniczek i miłe słowa i to, że rozpoznawały mnie po tym, co miałam do sprzedaży, napawały mnie dobrym humorem i otuchą, że nawet taki brzydki dzień, będzie udany i warty zapamiętania. Wszystkim Wam za to dziękuję!
Pozdrawiam w pierwszy dzień ze śniegiem!