poniedziałek, 26 lipca 2010

Scena balkonowa...


Kącik "kawowy"

Ulubiona "czytelnia"


Pogoda może ostatnio niezbyt w moim guście, czyli odrobinę za chłodno, ale urlop trwa, więc odpoczywać i relaksować można się nadal. Dobra książka, tudzież jakiś haft, pędzel i farby, aromatyczne smaki, od czasu do czasu jakiś film- to wszystko daje mi sporo przyjemności.
Mam do dyspozycji ogród, ale bez porównania wolę przebywać na balkonie, bo mam po wszystko bliżej :)
Dzisiaj kilka zdjęć z mojego przytuliska.
Za tydzień będzie już się kładł gres i wszystko będzie musiało zniknąć, za to potem, aż do przymrozków, będzie można spokojnie na nim urzędować. Popołudniowa kawa nigdzie mi nie smakuje lepiej, czytanie na leżaku też jest przyjemniejsze i moje różne robótki meblowe też tu przechodzą swoje odrodzenie.



Jak widać nowy lniany poster już wisi gotowy, posłużyłam się naszymi inicjałami i datą ślubu.
Inspiracją mi były poniekąd lniane francuskie worki, a po części stare francuskie wzory.
Wyszedł całkiem zgrabny i ładnie sie wpisał w balkonowy klimat.








środa, 21 lipca 2010

Losowanie candy...

Tydzień zleciał strasznie szybko i dzisiaj właśnie jest ten dzień, w którym obdarzę dwie osoby takimi upominkami jakie były prezentowane.
Żeby nie przedłużać to dodam tylko, że losował mąż, osoba całkiem postronna i obiektywna.
A więc:
woreczki powędrują do
a poduszka do

Uprzejmie proszę o podanie adresów do wysyłki na mojego maila.

Całej reszcie uczestników bardzo dziękuję za udział w zabawie i dodam tylko, że już myślę nad zorganizowaniem  kolejnego candy.
Pozdrawiam i gratuluję wygranym.

wtorek, 20 lipca 2010

Zmalowałam...



A oto i kolejny okaz, który przed pokazaniem go tutaj musiał się spotkać z moim pędzlem.
Historia jego jest taka...
Pewnego dnia wpadła do mnie klientka i w rękach między innymi targała coś co wyglądało jak stare,obite i zardzewiałe. Lampka w mojej głowie na widok uroczych zakrętasów i reszty od razu się zapaliła. Odwiedziwszy ten sklep kilka minut przed zamknięciem wypatrzyłam jeszcze całe pudełko porcelanowych gałek po 25gr. sztuka. Nabyłam w razie czego cztery :) Może się kiedyś przydadzą.
Poza tym kilka rzeczy mi wpadło w oko, ale powzdychać jedynie mogłam. Właściciel robił interes dnia (albo i miesiąca) z jakąś parą z Niemiec, która pakowała tylko kolejne antyki na samochód, a ja wyszłam zaledwie z jednym kwietnikiem i czterema gałkami.


Mąż widząc mnie z tym czymś pod pachą, uśmiechnął się z wyrozumiałością.
Po co miał pytać na co mi to, jak i tak nie zrozumiałby niby racjonalnej odpowiedzi...

Ważniejsza wiadomość dla niego to zakodować, żeby wywiercić i powiesić we wskazanym miejscu i to jak najszybciej :)
Jak widać na razie jeszcze dzisiaj stoi na stojaczku, ale już niedługo ozdobię go kwieciem.

Idąc za ciosem, czyli mając już pędzel w posiadaniu wybieliłam aniołka co przycupnął na dolnej półce i  szkatułkę stojącą na parapecie. Jak więc widać sobotni poranek był zaiste pracowity.

Pozdrawiam letnio i urlopowo.

poniedziałek, 19 lipca 2010

Candy trwa...

A trwa, trwa... jeszcze do środy.
A ja mam pierwszy dzień urlopu. Dużo planów związanych z wszystkim co lubię, no prawie wszystkim, bo podróże muszą poczekać. Za to będę miała czas na robótki wszelakie, jak i czytanie...
Już w sobotę zaczęłam plany wcielać w życie. Uszyła się druga poduszka, niemniej ładna od poprzedniczki swojej.



Odmalowałam i ztuningowałam zakupioną jakiś czas temu półeczkę. Wisi przy drzwiach, żeby pocztę w jedno miejsce położyć i klucze do różnych skrytek powiesić... Jeden dekorek, kilka haczyków, mały wydruk i gotowe.



Sobotni poranek zachęcił mnie do pracy, więc wstałam jako pierwsza z pierwszych i wymknęłam się na balkon, porozkoszować się chłodną porą dnia. Już wtedy, gdy słońce wychylało się zza rogu i posyłało mi nieśmiałe promienie, można było odczuć jaki upał będzie w ciągu dnia. Wykorzystałam na maxa te kilka godzin i chwyciłam za pędzel i białą farbę- machałam, aż mi się obiekty zdatne do malowania skończyły. Wtedy już słońce bezczelnie mi po oczach święciło.
Kilka rzeczy odmieniło swój image, ale o tym to może jutro.

Mam nowy pomysł na poster, który będzie wisiał na miejscu zimowych haftowanych ptaszków, ale realizacja dopiero jutro. Będzie wzorowany na francuskich lnianych workach. Już mnie świerzbią ręce do szycia.

Pamiętajcie o środowym losowaniu...
Pozdrawiam

środa, 14 lipca 2010

Candy urodzinowe...

Jutro przypada dokładnie rok od pierwszego posta. Z tej okazji ogłaszam urodzinowe candy.
Każdy kto zostawi komentarz i zamieści u siebie zdjęcie z informacją będzie mógł zawalczyć o lnianą, haftowaną poszewkę na poduszkę.

Dla nie mających bloga proponuję nagrodę składającą się z dwóch woreczków na potpourri.
Również z delikatnym hafcikiem.


Obydwie nagrody wykonane przeze mnie.
Rozstrzygnięcie już w najbliższą środę tj. 21-07-2010r.

Serdecznie zapraszam do zabawy.
Pozdrawiam.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...